Książę Józef Poniatowski urodził
się 7 maja 1763 roku o godzinie 3 nad ranem w pałacu Kinskych w
Wiedniu, jako syn Andrzeja Poniatowskiego i Teresy z Kinskych. Jeszcze
tego samego dnia odbył się chrzest, na którym nadano mu imiona Józef,
Antoni. Ojciec jego, Andrzej, był bratem ostatniego króla Polski
Stanisława Augusta. Na sejmie koronacyjnym w grudniu 1764 roku otrzymał
tytuł książęcy, a wkrótce (1765) od cesarzowej Austrii Marii Teresy
tytuł księcia czeskiego. Andrzej Poniatowski zmarł 3 marca 1773 roku.
Książę Józef wychowywany był w
Wiedniu i Pradze, nauczył się pisać kaligraficznie i polubił muzykę.
Jednakże w młodości pisał bardzo nieortograficznie. Swą wizytę w
Uniwersytecie Jagiellońskim (19.II.1784 r.) odnotował własnoręcznie
w księdze gości: „Jusef xiążę Poniatowski”. Służbę i
karierę wojskową zaczynał w Austrii (1780 r.) i tam doszedł do
stopnia pułkownika (1788 r.). W tym samym roku, w wojnie austriacko
– tureckiej, pod Sabaczem, został ciężko ranny w udo. W 1789
roku na życzenie króla wezwany został do służby narodowej i wraz z
Kościuszką otrzymał stopień generała-majora, a 6 maja 1791 roku
został uznany wodzem polskich sił wojskowych na Ukrainie.
Przebywając w tym czasie często w
Warszawie angażował się w
„zabawy płoche”, a poeta Julian Ursyn Niemcewicz pisał:
/.../„tak podobny do bogów w powozie stojący, przelatywał ulice
wśród przepysznych gmachów, sięgając prawie głową latarni i dachów
...”, gdy książę zaprzęgał do powozu osiem koni i stojąc
powoził ulicami Warszawy. Jednocześnie intensywnie szkolił i
ćwiczył swoje wojsko, udowadniając swoje duże umiejętności i
zdobywając sympatię żołnierzy. Ujednolicił mundury kawalerii,
wprowadzając granatowe „czechczesy” (spodnie) opięte na
nogach, z dwoma amarantowymi (wiśniowo fioletowymi) lampasami. Do tego
należała granatowa kurtka z kołnierzem, ozdobiona guzikami i szlifami
u oficerów i amarantowa czapka z czarnym barankiem ze skóry łosiowej.
14 maja 1792 roku w Targowicy zawiązała
się konfederacja (związek) przeciw królowi, konstytucji i reformom
Sejmu Czteroletniego. Gdy cztery dni później (18.V.) 90-cio tysięczna
armia rosyjska wkroczyła do Polski, książę Józef jako wódz wojska
koronnego starał się głównie o jego ocalenie, szczęśliwie
przeprowadzając odwrót z kresów ukraińskich za Bug. 18 czerwca 1792
roku zwyciężył pod Zieleńcami jeden z korpusów rosyjskich generała
Markowa, który miał odciąć Polakom dalszy odwrót. Z okazji tej bitwy król Stanisław
August ustanowił, podobno z sugestii księcia, Krzyż Virtuti Militari
(Cnocie Wojskowej) dekorując jako pierwszych – księcia Józefa,
Kościuszkę i generała Wielhorskiego. Natomiast przed bitwą pod Zieleńcami
książę pisał, że: /.../”jako żołnierz przysięgły, honor
kochający, nie znam innej władzy, jak władzę, którą cały naród
ustanowił /.../. Ci, którzy śmieli zaprzedawać krew współziomków
swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Te są moje sentymenta i
wszystkich podkomendnych moich, zacząwszy od prostego żołnierza
/.../, zbrojny obcy żołnierz na gruncie polskim znajdujący się,
niesprzymierzony, nie może nam przynosić przyjaźni”/.../. Po akcesie (przystąpieniu) króla do
Targowicy (VII.1792 r.) i zakończeniu wojny, książę poprosił o
dymisję, żegnany z uwielbieniem przez wojsko, zawiedziony, udał się
za granicę (Czechy, Wiedeń, Frankfurt n/Menem, Spaa, Bruksela).
Po wybuchu powstania (insurekcji) kościuszkowskiego w 1794 roku – książę ruszył do kraju. 27 maja 1794
roku stanął w obozie Kościuszki pod Jędrzejowem. Ubrany w cywilny
czarny frak podróżny z laseczką w dłoni, na pytanie Kościuszki
„czego książę sobie życzysz?” miał podobno odpowiedzieć:
„służyć prostym żołnierzem”. Bił się dzielnie pod
Warszawą w czasie oblężenia, w obronie Powązek, 26 sierpnia walczył
nieszczęśliwie, ale z największym poświęceniem i narażeniem
osobistym, a w październiku zdobył Witkowice i Sochaczew nad Bzurą. Po klęsce powstania kościuszkowskiego
i III rozbiorze Polski (1795 r.) początkowo przebywał w Wiedniu i
Petersburgu. Ostatecznie od 1798 roku mieszkał w
Warszawie w pałacu pod Blachą, podarowanym przez Stanisława Augusta,
a latem w podwarszawskim majątku Jabłonna. Pogrążył się w życiu z
dnia na dzień, w środowisku po części hulaszczym i bezmyślnym,
marnotrawiąc zdrowie i majątek (zwano go „Alcybiadesem spod
Blachy”). Niekiedy wspierał dawnych towarzyszy broni i byłych
legionistów.
Ten dwunastoletni okres bezczynności
trwał do momentu, kiedy to w listopadzie 1806 roku do Warszawy wkroczyły
wojska napoleońskie, z marszałkiem Joachimem Muratem. Na jego
nalegania książę Józef objął dowództwo tworzącej się armii
polskiej, a w 1807 roku został ministrem wojny, następnie wodzem
naczelnym wojsk Księstwa Warszawskiego. Stopniowo zdobywał sobie ogólne
zaufanie i przywiązanie wojska, mimo początkowej nieufności
Napoleona, a później marszałka Davouta (dowódcy sił francuskich),
mimo nienawiści gen. Józefa Zajączka i niechęci gen. Jana H. Dąbrowskiego.
Niebawem jednak Napoleon udekorował go Legią Honorową, najwyższym
orderem francuskim.
W 1809 roku książę Józef
Poniatowski stawił czoło dwukrotnie przeważającym siłom
austriackim. 19 kwietnia, w bitwie pod Raszynem wywołał podziw obu
walczących stron; zorientowawszy się, że sytuacja na jednym z odcinków
jest krytyczna, stanął na czele batalionu i z fajką w zębach,
spokojny jak na przeglądzie, poprowadził go do zwycięskiego
kontrataku w walce na bagnety. Oddając Warszawę nieprzyjacielowi
przeniósł walkę na tereny zaboru austriackiego i oswobodził
Sandomierz, Zamość, Lublin, Lwów i Kraków, przyłączając te tereny
do Księstwa Warszawskiego i doprowadzając przez to do załamania się
ofensywy austriackiej oraz opuszczenia przez nich Warszawy. Sukcesy te
przyniosły mu ogromny autorytet i Wielki Krzyż Legii Honorowej. W latach następnych książę Józef
pracował dalej nad organizacją i szkoleniem armii oraz uczestniczył w
przygotowaniach Francji do wojny z Rosją. Podczas tej wojny (1812 r.)
dowodził Armią Polską tworzącą V Korpus Wielkiej Armii Napoleona.
Odznaczył się wielokrotnie: pod Smoleńskiem, Borodino (najkrwawszej
bitwie wojny 7.IX.), pod Witkowem. 29 października 1812 roku w trakcie
rozpoznania koło Gżacka został mocno przygnieciony przez własnego
konia tak, że dalszą drogę odbywał już karetą.
Po katastrofie Wielkiej Armii i
odwrocie Napoleona z Rosji, książę Józef na nowo zaczął organizować
polską armię. Oparł się w tym czasie (1813 r.) naleganiom i odrzucił
propozycję przejścia z wojskiem na stronę cara Aleksandra I. W lutym
1813 roku opuścił Warszawę udając się do Krakowa, a w maju
przekroczył po raz ostatni granice Księstwa Warszawskiego i przez
Kalwarię, Wadowice, Cieszyn (nocował w hotelu „Pod
Jeleniem”) wyprowadził wojsko do Saksonii. Tam wziął zaszczytny
udział w walkach u boku Napoleona i w bitwie narodów pod Lipskiem
(16-19 października 1813 roku) dowodząc VIII Korpusem. W pierwszym
dniu bitwy (16.X.) Napoleon mianował księcia Józefa marszałkiem
Francji. Książę nie zamienił jednak polskiego generalskiego munduru
na mundur marszałka i w ostatnich pismach przedśmiertnych podpisywał
się po dawnemu: „generał wódz naczelny korpusu VIII”. 19
października Poniatowski otrzymał zadanie osłaniania odwrotu wojsk
napoleońskich i przejścia przez Lipsk jako ostatni. Sytuacja była
krytyczna. Wojska nieprzyjacielskie były już w mieście, ostatni most
na rzece Elsterze został przedwcześnie wysadzony z rozkazu marszałka
Berthiera. Dzięki świetnej postawie swej eskorty książę przebył
rzekę Pleissę i przedzierał się dalej już pieszo ku brzegowi
Elstery. Tu został ranny po raz kolejny, kula karabinowa ugodziła go w
bok. Otaczający żołnierze poczęli prosić, aby pozwolił się opatrzyć
i zachował dla Ojczyzny oddając się w niewolę. Jednak z
pomocą adiutantów dosiadł z trudnością konia i podtrzymywany z
obydwóch stron udał się wzdłuż Elstery. Ociekający krwią i tracący
co chwilę przytomność, książę Józef spostrzegł nieprzyjacielski
oddział zachodzący mu drogę, zawrócił więc konia, a po chwili
skoczył do rzeki. Koń z trudem dotarł do przeciwległego brzegu i tu,
podczas wdrapywania się na urwisty brzeg, książę Józef jeszcze raz
został trafiony kulą, zsunął się do wody i zaczął tonąć.
Kapitan Blechamps, Francuz, pośpieszył z pomocą, ale po chwili
obydwaj zginęli w nurtach rzeki. Był 19 października 1813 roku.
Zwłoki księcia Józefa wydobyto z Elstery dopiero
po czterech dniach od zakończenia bitwy narodów, 23 października 1813
roku. Odnalazł je rybak Jan Krystian Friedrich. Złożono je w Lipsku
do roku 1814, kiedy to oddział gen. Michała Sokolnickiego powracający
z Francji, poprowadził karawan z trumną do Warszawy. Trumna spoczęła
w podziemiach warszawskiego kościoła Świętego Krzyża, a 23 lipca
1817 roku została umieszczona w krypcie Świętego Leonarda na Wawelu.
|
„Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu tylko go oddam”
– według legendy tak odpowiedział ciężko ranny książę Józef
na propozycję gen. Bronikowskiego, aby zdał komendę i szukał
ocalenia (podczas bitwy pod Lipskiem).
Burka – według tradycji książę Józef kupił burkę
„lekką niesłychanie, trzech funtów nie ważącą, z
długim włosiem, z sierści wielbłądziej za sto dukatów od Żyda
z Astrachania”, w czasie pobytu w Lubarze w 1792 roku. W tej
burce, zarzuconej na lewym ramieniu figuruje na wielu wizerunkach. W
niej miał zginąć w Elsterze.
Pomnik księcia Józefa
Poniatowskiego – dłuta
Duńczyka Alberta Thorvaldsena, wyobraża księcia na koniu w rzymskiej
todze. Władze carskie w 1829 roku sprzeciwiły się jego ustawieniu w
Warszawie. Wobec tego przetransportowano go do Homla i podarowano generałowi
Paskiewiczowi, rosyjskiemu namiestnikowi Królestwa Polskiego. W 1923
roku pomnik powrócił do Polski i został ustawiony na placu Saskim.
Zniszczony przez Niemców w 1943 roku, został po wojnie w Danii odlany
w brązie wg dawnego wzoru i ofiarowany Polsce. Stanął przed Pomarańczarnią
w Łazienkach w roku 1952. Obecnie stoi przed Pałacem Radziwiłłów na Krakowskim Przedmieściu.
Pepi – pieszczotliwa forma imienia Józef, używana często przez
króla Stanisława Augusta, gdy zwracał się do swojego bratanka.
Prince charmant (czarujący książę) – tak nazywano księcia Józefa
gdy w sierpniu 1789 roku przyjechał do Warszawy, rzucił się w wir
zabaw, przodował w salonach, przelatywał miasto w wysokim powozie
zaprzężonym w 8 koni w jednym rzędzie, a podczas sejmu
konstytucyjnego założył się, że na koniu nago przejedzie całą
Warszawę i – dokonał tego.
Pałac Pod Blachą – przylegający do Zamku Królewskiego w
Warszawie, zbudowany w XVII wieku, jeden z pierwszych budynków w
Warszawie krytych blachą – stąd nazwa. Od 1794 roku był własnością
księcia Józefa Poniatowskiego.
Wróżba Cyganki – na skutek zakładu z jednym z kolegów pułkowych
w czasie manewrów letnich w 1784 roku książę Józef przepłynął wpław
konno, w pełnym rynsztunku rzekę Łabę. Legenda głosi, że zaraz po
tym wydarzeniu Cyganka powiedziała księciu: „zwyciężyłeś Łabę,
ale zginiesz od sroki” (Elster, rzeka Elstera – znaczy
sroka).
„Książę
Józef Poniatowski tęgo Niemców kropił, ale to nieszczęście, że się
nam utopił”
– przysłowie ludowe.
Ciołek – herb którym
pieczętował się między innymi ród Poniatowskich, a była to tarcza
z wyobrażeniem czerwonego młodego wołu w białym polu. Kasper Niesiecki w Herbarzu tak opisuje ten herb: „jest Ciołek czerwony
w białym polu, z rogami, w prawą tarczy głową i całym sobą obrócony.
Nad hełmem i koroną połowa tegoż Ciołka w prawą tarczy z korony
wyskakującego”. Tenże pisze dalej opisując legendę herbową:
„za czasów Probusa cesarza Sarmatom zabrano wielkie i mnogie
stada bydła i do Francyi zapędzono. Zebrali się Sarmatowie i
niespodzianą wycieczką odzyskali swoją szkodę bez najmniejszego krwi
rozlania... Za tę odwagę... pierwszym z tego wojska rotmistrzom Ciołka
na herb nadano.” |